Jakże było
by pięknie, gdyby na świecie był pokój, prawda? Czy muzułmanie myślą tak samo? Czy tak samo maszerują?
Po zamachu
na Muzeum Mozaiki w Tunisie, władze zorganizowały marsz przeciwko
terroryzmowi. Według różnych źródeł na
ulice weszło od 10 do 15 000 Tunezyjczyków. Chcieli pokazać, że potępiają terroryzm.
W zachodnich mediach nie pokazano jednak tysięcy muzułmanów maszerujących w
obronie pokoju. Pokazano za europejskich polityków, którzy postanowili
uświetnić marsz swoją obecnością.
Potężnie i złowrogo wyglądają marsze organizowane przez
antymuzułmańską organizację Pegida i cieszą się dużą medialną popularnością. W Lipsku udział w niej wzięło podobno 15 000
ludzi, w Dreźnie aż 17 000, w Newcastle w Anglii (tylko?) około 800 (według Pegidy 1500).
Co na to
muzułmanie? Postanowili, że też będą maszerować. Dołączyli do nich nie-muzułmanie. Jak to sympatycznie z ich strony :). Pomaszerowali przeciwko
rasizmowi, islamofobi i agresji.
Po
zabójstwie amerykańskich studentów, którzy byli muzułmanami, maszerować
zaczęły całe Stany.
14 lutego maszerował NY
W reakcji na
działania Pagidy maszerowali Anglicy m.in. Newcasstle
Przeciwko
Pagidzie protestowali nawet fani drużyny footballowej Newcastle
Glasgow
.... a nawet podobno całkowicie okupowane
przez paskudnego muzułmańskiego wroga Birmingham
a także
Londyńczycy – ponad 12 000!!!
W Niemczech do
muzułmanów protestujących przeciwko terroryzmowi i islamofobii dołączyła nawet Angela Merkel
Kiedy Pagida
przechadzała się po Kolonii, Katedra pod którą się zebrali wyłączyła swoje
oświetlenie na znak protestu przeciwko nietolerancji uczestników marszu.
Przeciwko
islamofobi protestowali także Niemcy (tak jak w USA i UK byli wsród nich nie-muzułmanie!)
W Hamburgu
W Monahium
W Berlinie
popierała ich także Amnesti International
W Kolonii Pagdia została zatrzymana przez antyfaszystowską opozycyjną do nich
manifestację.
Rostock
Moda na
marsze trwa. No i antymarsze. Niektóre z nich zobaczycie w TV. Niektórych nie
zobaczycie wcale, bo co jest ciekawego w marszu popracia pokoju? Nudy.
Jednak czy
marsze coś zmienią? Muzułmanie maszerujący przeciwko terroryzmowi chcą pokazać
światu, że oni też się nim brzydzą. Próbują przekrzyczeć medialną narrację o islamie. Chyba niezbyt efektownie, bo mało kto ich
pokazuje.
Ale prawdziwa walka z terroryzmem to nie marsze. To edukacja młodych
muzułmanów, zrewidowanie wiedzy swoich współwyznawców i „przedstawicieli”
islamu. To ciężka praca u podstaw, która w dzisiejszym nowoczesnym świecie, w
którym każdy ma swoje zdanie i nie zawaha się użyć go w Internecie dającym nam taką możliwość, w którym w mnogości dostępnych opcji młodzi ludzie czują się zagubieni, w którym rozłam islamu jest wielki jak nigdy dotąd, jest po prostu bardzo trudna.
A co do marszów antymuzułmańskich... lepiej, żeby sobie maszerowali niż robili coś więcej. Chociaż kiedy widzę ludzi wymachujących nie tylko sztandarami, ale i pięściami (maszerując oczywiście), myślę sobie, że aby podpalić las potrzebna jest tylko iskra. Jak muzułmanie mają to wytłumaczyć swoim dzieciom, które widzą w telewizji marsze przeciwko nim samym. Kim będą te dzieci, które się ich naoglądają?
Wnioski nie są może zbytnio sympatyczne, ale sympatyczne jest to jak dużo nie-muzułmanów maszeruje razem z muzułmanami. Skoro tak dużo ludzi staje za nimi murem to chyba Pagida nie ma racji? Chyba wśród muzułmanów są dobrzy sąsiedzi, współpracownicy, przyjaciele skoro ludzie chcą maszerować w ich obronie. Być może jednak marsze mają potencjał do tego, żeby coś zmienić. Choćby w samych maszerujących.